Do obejrzenia

poniedziałek, 20 grudnia 2010

kłamczucha

Taka jestem kłamczucha przed sobą i innymi, że medal powinnam dostać... Ale ta moja maska kłamcy jest o wiele lepsza od tego co pod nią. Lepiej się uśmiechać i brać życie takim jakie jest, niż wprowadzać w swoje i czyjeś życie niepotrzebny zamęt. Szkoda że to ciężkie, ale idzie się nauczyć, że nie warto dopuszczać do myśli głębszych przemyśleń. Uczucia bolą. Choć bardzo z nimi walczę, nie rozumiem ich i nie chcę ich, ale czasem  wkurzając wyłażą na wierzch jak puch z poduszki. No to je znów zabijam. Taka zabawa, jak w salonie gier - walenie młotkiem w wychodzące z dziur maskotki. Tam liczy się punkty, ale w życiowej grze to trochę bolesne. Już niebawem zbiorę się może na odwagę by zabić je raz na zawsze!
Bo przecież lepiej pozwolić komuś odejść jeśli nie jest szczęśliwy, bo nic na siłę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz