Do obejrzenia

czwartek, 1 grudnia 2011

Ten obcy

Kiedy przyjaciel, bądź znajomy podczas tematycznej rozmowy o związkach, relacjach, ludziach, powie Ci jaki jesteś, słuchasz, przyswajasz, ale zbytnio się nie spinasz. Parę dni opinia kołacze się po głowie, a potem rozmywa. Ale jak niezwykle zaskakuje trafna ocena z ust osoby nieznajomej, obcej, z którą wymienia się parę zdań. Czy jestem osobą tak przewidywalną? Tak łatwo mnie ocenić? Nagle - retrospekcja - oni mówili to samo, on też. Znaczy - coś w tym jest. Zatem zaczyna się myślenie - co z tym zrobić, zwłaszcza jeśli jest to co się o sobie dowiedziałeś jest istotne i podlegające pod kategorię - "do weryfikacji, bo nie powinno tak być".
I tak miałam wczoraj. Obcy, niczym psycholog, w 10 minut rozmowy internetowej powiedział mi jaki mam charakterek. Wiem, wiem! Zasadnicza, pewna siebie, trochę oschła, zdystansowana.
Z jednej strony nie szata zdobi człowieka, ale, jak Cię widzą, tak Cię piszą. Zatem widać tę ostrość i niedostępność. I może przez to nikomu nie chce się zobaczyć co dalej, głębiej. A nawet, nie może, tylko, na pewno. I dlatego nie ma kogoś od serca. Czy muszę poczekać na lodołamacz? Jakiegoś odważnego człowieka, który zbije tę skorupę? W środku jest przecież miękko i miło. Jestem życzliwa i dobra. Ale głęboko to chowam. Tej skorupy sama skruszyć nie umiem. Nie potrafię być słodziutka, ufna, przystępna od razu.. Ech.. za dużo się odsłaniałam na bolesne razy, by teraz znów złapać się w pułapkę. Kokieterię albo się ma w sobie albo nie. Ja nie mam.. Zyskuję przy bliższym poznaniu.
Guuuupio...

pasuje mi do tego - KWEJK

wtorek, 29 listopada 2011

Koszyk szydełkowy krok po kroku

Skoro mnie tak naszło na te koszyki, postanowiłam przedstawić pracę krok po kroku. Jest to prosta rzecz, może początkującą/ego amatora szydełka zainteresuje. Nie wyszło idealnie, bo to prototyp, ale i tak jest fajnie ;)


 Początek - dno - za pomocą wzoru na okrąg znaleziony w sieci staramy się zrobić płaską powierzchnię.












Przejście w ścianki następuje gdy przestajemy dodawać oczka i pracujemy 1 na 1














Boki

Chcąc zrobić uszy, wystarczy zamiast wbijania w robótkę zrobić oczka łańcuszka  i po wybranej ilości oczek kontynuować pracę.
(trzeba sobie policzyć okrąg, odpowiednio podzielić by uszy były równe i naprzeciw siebie)


Widok środka


Efekt końcowy - koszyk złożony












Proszę wybaczyć, to prototyp, inne są ładniejsze. A więcej w  GALERIA koszyków

Dla amatorów kwadratów VIDEO - koszyk kwadratowy

Bezkarnie

Bezkarnie mogę tu jechać po ludziach, bo i tak nikt tego nie czyta

Święta idą

Skoro szydełkowanie to i świąteczne gwiazdki. Kilka już zrobiłam, tu okaz według mnie najładniejszy.. Szkoda tylko że ma może 4 cm..
Internet pęka w szwach od wzorów. Jeszcze tylko krochmalenie i rozpinanie na szpilkach i może na choince cieszyć oczy ;)

poniedziałek, 28 listopada 2011

Koszyczek Szydełkowy

Ponieważ lubię dziergać, to się podzielę dokonaniami. Wczoraj wydziergałam słodki koszyczek.


Gdyby kogoś interesowało jak to przepis z grubsza wygląda tak:
DNO - koło z półsłupków, robione tak, by się nie wyginało, czyli co jakiś czas trzeba zrobić dodatkowy półsłupek, robi się tyle, ile chce by koszyk miał podstawy. Tu ok 12 cm.
Potem nie wiedziałam co zrobić by dno zmienić w pionowe ścianki, więc jeszcze na dnie dookoła zrobiłam słupki i zmieniając kąt wbicia szydełka zahaczając o słupki (a nie ich górę) obrobiłam to półsłupkami. I tak zaczęły się ŚCIANKI - żeby koszyk się nie rozszerzał przerobiłam całość półsłupkami tak żeby robotę trochę zagęścić - 2 normalne oczka, jedno ominięte a potem daaalej ile się chce do góry półsłupków. Po paru okrążeniach zrobiłam (całkiem ładne i ozdobne jak teraz widać) pasmo słupków, a potem dalej znów półsłupki.
USZKA zrobić jest bardzo prosto. W pewnym momencie trzeba zrobić kilkanaście oczek łańcuszka a potem dalej za kilka oczek wbić w robótkę i przerabiać dalej. Można nie robić uszek i mieć pojemnik z wywijanym brzegiem.
Stoi sobie prototyp teraz na stoliku i chowa skarby.

niedziela, 27 listopada 2011

Dawno mnie nie było

Jak to w moim zwyczaju, chce mi się raz pisać, a potem nie, wracam tu po pół roku i klepię, potem kasuję, albo nie. Taka zmienność niepokoi, znaczy o braku równowagi. Z drugiej strony przynajmniej nie jest nudno. Przewidywalność u mnie miejsca nie zagrzeje. Szkoda tylko, że uzewnętrznianie związane jest z perypetiami sercowymi, myślami co mi trują dzień itp. Nic normalnego, zwykłego. Może to zmienię... Napiszę wspomnienia, albo postanowienia, zwyczajną prozę dnia; szydełkowanie, gotowanie itp., albo marzenia! O tak! to dobry temat. Zgodnie z założeniami filmu Sekret i motywującej literatury - trzeba marzyć i wyobrażać sobie jak jest zajefajnie już to wszystko o czym się pragnie, mieć.. Choć ciemne myśli odwiedzają, ciągle staram się myśleć pozytywnie!
Od kwietnia tyle się zdarzyło. Bardzo fajne lato i temat działki na tapecie non stop. NON STOP. Grill za grillem i spotkania przyjacielskie w plenerze, fajny wypad nad morze.. tylko ciągle samotny, choć z koleżankami.
Taaa.. to chyba trochę gryzie.. Choć nie jest źle, bo samemu wygodnie, ale jednak to ważne i nie daje zapomnieć.
Nie ja w tym roku znalazłam miłość...
WRÓĆ! mam jeszcze miesiąc!

sobota, 29 października 2011

Polecam Książkę

Pakiet Camilla Läckberg

- Księżniczka z lodu
- Kaznodzieja
- Kamieniarz
- Ofiara losu

Polubiłam kryminały skandynawskie, tę autorkę też. Polecam pakiet tych pozycji jako sympatyczne powieści kryminalne. Mam wrażenie że zżyłam się z bohaterami, bo oprócz wydarzeń kryminalnych toczy się wątek rodzinny. Autorka "wykorzystała nieznaną do tej pory skandynawską miejscowość Fjällbacka, w której jak w soczewce skupia się wiejskie piękno Skandynawii i mroczne sekrety żyjących w niej mieszkańców. Główni bohaterowie - dynamiczny małżeński duet, rozwiązujący zagadki kryminalne - daje szerokie pole do rysowania silnych postaci, od akcentów humorystycznych, poprzez interesujące wątki emocjonalne, aż po motywy kryminalne. "

Polecam Książkę

Prowadzący Umarłych, Yiwu Liao

Zbiór blisko trzydziestu wywiadów z przedstawicielami najniższych warstw chińskiego społeczeństwa. Wśród rozmówców Liao Yiwu są m. in.: handlarz ludźmi, kierownik szaletu publicznego, mistrz feng shui, trędowaty, chłopski cesarz, lunatyk, śpiewak uliczny. Ich opowieści mówią nam równie wiele o życiu codziennym Chińczyków żyjących na samym dole drabiny społecznej, ile o kulturowym bogactwie, wielosetletniej tradycji i skomplikowanej historii najnowszej tego kraju. Oddając głos tym, jak to określił Philip Gourevitch, "zakneblowanym grupom społeczeństwa", tym nieuznawanym przez Partię renegatom i pariasom, Liao Yiwu kreśli pasjonujący i bardzo prawdziwy obraz Chin.


Ta książka obudziła we mnie głód wiedzy o Chinach, prawdzie o MAO, chińskiej kulturze i sile ludzkiej. Treść zaskakuje, smuci i denerwuje, w ten pozytywny, pożądliwy wiedzy sposób. Polecam ją każdemu niezależnie od zainteresowań. Nauczy szacunku do narodu chińskiego.

środa, 6 kwietnia 2011

zagotowanie

Widzę po sobie, że coś we mnie się zmienia, ale nie tak szybko jak bym chciała i jednym z efektów są kompulsywne wybuchy myśli i wściekłości na stan rzeczy. Roztropność, rozwaga i chłodna ocena tracą na znaczeniu. Znam siebie, muszę wybuchnąć, by potem osiągnąć stan spokoju. Zanim to jednak nastąpi wygarnąć muszę choćby pismem, które potem przeczytam 10 razy, to co czuję. Wytłumaczyć facetowi się nie da, bo ni w ząb nie zrozumie, a uzna za czepialstwo.
Stanem rzeczy nazwałabym; niemożliwość posiadania.. nie... wyimaginowane pragnienia... nie.. fakt że nie jest tak jak powinno, jak bym chciała.. że on nie postępuje tak jak pragnęłabym by było, a wtedy każdy byłby zadowolony.. coś w tym stylu.... Ja dostaję marcheweczkę i lecę jak głodna królica, by potem dostać w łeb. Ja mam magazyn marchewek i chętnie bym mu ją dała, ale chyba on moich marchewek nie chce, a w ogóle to on jest jakiś taki marny królik..


jestem pier..ta, że piszę takie rzeczy...

wtorek, 15 lutego 2011

POLECAM KSIĄŻKĘ

W naszym domu, Jodi Picoult

Bohaterem ksiązki jest Jacob Hunt, nastoletni chłopiec z zespołem Aspergera. Ma problemy z czytaniem sygnałów społecznych, z rozmową z innymi ludźmi, wypowiadaniem się. Podobnie jak wiele dzieci z ZA, Jacob kładzie szczególny nacisk na jeden temat – w jego przypadku analizę kryminalistyczną. Chłopiec zawsze pojawia się w miejscu przestępstwa i instruuje policjantów i detektywów, co należy robić… i zazwyczaj ma rację.
Zaskakująca powieść autorki bestsellerów Jodi Picoult o rodzinie rozdartej przez oskarżenie o morderstwo. O matce, która na każdym kroku spotyka się z nietolerancją i brakiem zrozumienia dla jej rodziny. O bracie Jacoba, Theo, który zadaje sobie pytanie dlaczego jego rodzina nie jest normalna? A ponad to bolące pytanie: Czy Jacob popełnił morderstwo?
Dzięki pełnej emocji powieści Jodi Picoult możemy spojrzeć na to, co to znaczy być innym w społeczeństwie, jak autyzm dotyka rodzinę, na system prawny, który nie działa najlepiej dla ludzi, którzy widzą świat inaczej.

środa, 12 stycznia 2011

Nie lubię

Nie lubię gdy obok brakuje miłości, sama jej nie mam, a gdy widzę jak blednie u kogoś kogo cenię, to i mi przykro. To normalne, że czas zmienia ludzi i związki, to normalne że początkowy szał namiętności zmienia się w przyzwyczajenie i nawet rutynę, to normalne, że już się nie chce tak zabiegać o drugą osobę jak na początku związku, to normalne że idzie się na kompromis.. ale nienormalne gdy kompromis przechyla się tylko w jedną stronę. Nienormalnym jest bezsilność w nadziei, że coś się zmieni na lepsze, to nienormalne, gdy się krzywdzi, ignoruje, egoistycznie postępuje, nie licząc z drugą połową. Ech.. Z boku łatwo powiedzieć...
Wiem, że każdy związek ma swoje brudy, ma swoje niezgody, ale przecież gra się do jednej bramki.. ech..

poniedziałek, 3 stycznia 2011

noworocznie

Wigilia przesympatyczna, Sylwester również. Udało się. Święta i po świętach, roboty w bród. I jeśli chodzi o przemyślenia, również sympatycznie w przewadze. Myślałam jednakowoż, ze z Nowym Rokiem postawię grubą kreskę w pewnych sprawach i zacznę od nowa, ale słaba ze mnie kobieta. Za dobra...