Do obejrzenia

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Książka?

Kazali mi wczoraj (znaczy nie kazali, ale podrzucili pomysł) bym napisała książkę. Znowu??????? Ile to już razy zaczynałam, a potem rzucałam w kąt. Bo robiłam przewartościowanie wewnętrzne i te wylane na papier myśli, które jeszcze dzień wcześniej były ważne, nagle kasowałam. Odcięcie grubą kreską i new life... Ta... do czasu.. Do czasu kolejnego doła lub partii życiowo ważnych przemyśleń w stylu - dlaczego faceci to tacy dranie?.
Niemniej coś w tym jest. Gaduła ze mnie i wyobraźni mi nie brakuje, a i do tego co chwila coś się u mnie kolorowego dzieje. Jest 7 rano, a ja dziś już miałam przygodę. W autobusie drzwi przycięły mi rączki od torebki i kilka przystanków jechałam nie mogąc się ruszyć z miejsca, bez możliwości wyciągnięcia czegokolwiek z torebki. Gdybym wstała i nacisnęła przycisk otwierania drzwi, torba spadłaby w śniegowe błoto. Więc jechałam czekając, aż ktoś wreszcie wsiądzie moimi drzwiami i ją uwolni. Przejechałam pół trasy!
Strach pomyśleć co mnie spotka w południe... bo jestem pewna, że o 16-stej kiedy już będę zbierała się do wyjścia, to coś na pewno wyskoczy!
A dziś nie może nic wyskakiwać! dziś Księciunio po mnie pod pracę przyjedzie. Wieeeeki facet po mnie nie przyjeżdżał do pracy. Tak po prostu, żeby mnie odebrać.. Zatem bezdyskusyjnie zawijam się o 16stej!